Zgłoszenie wpłynęło po tym, jak pracownik obsługi naziemnej zapytał pasażera o posiadanie przedmiotów niebezpiecznych, w odpowiedzi usłyszał „mam bombę”. Mężczyzna po chwili wyjaśnił, że był to jedynie żart. Bagaż, w którym rzekomo miała znajdować się bomba, należał do jego nieletniej córki, lecącej z asystą do Luksemburga.
Natychmiast po zgłoszeniu mężczyzna wraz z córką zostali odizolowani od innych podróżnych. Funkcjonariusze Straży Granicznej działając zgodnie z procedurami przeprowadzili kontrolę osobistą oraz szczegółowe sprawdzenie bagażu – nie ujawniono żadnych przedmiotów niebezpiecznych. Mężczyznę pouczono o konsekwencjach prawnych i obowiązku zachowania zgodnego z przepisami. Został również ostrzeżony o możliwości zastosowania środków przymusu bezpośredniego w razie odmowy współpracy.
Za popełnione wykroczenie obywatel Polski został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Decyzją przewoźnika jego córce umożliwiono kontynuowanie podróży do Luksemburga.